Niehumanitarny handel żywymi rybami w Polsce.

Według wyników sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) w Polsce większość obywateli, bo 86%, popiera zakaz przewozu i sprzedaży żywych ryb. Mieszkańcy są pewni, że doświadcza strasznego cierpienia podczas całego procesu, więc tego rodzaju handel powinien zostać zatrzymany.

W Warszawie posunęli się nawet do stworzenia petycji o zakaz sprzedaży żywych ryb w mieście. Aktywiści domagają się zaprzestania tej praktyki na większości rynków. „Ponieważ sprzedawcy trzymają ryby w bardzo małej ilości wody lub wcale. W rezultacie ryba powoli dusi się i umiera. Często woda, w której znajduje się ryba, jest brudna lub zawiera zanieczyszczenia krwi rybiej. Oglądanie na ogół jest trudne i bolesne!”- narzekają ludzie.

Zwolennicy petycji twierdzą, że ryba to także żyjąca istota, która odczuwa ból i cierpienie, dlatego należy pomyśleć o człowieczeństwie takiego handlu. Grupa inicjatywna kieruje się ustawą o ochronie zwierząt: zwierzę jest zdolne do cierpienia i nie jest rzeczą, a człowiek ma obowiązek go szanować, zapewnić odpowiednią ochronę i opiekę.

Już 50 000 osób podpisało projekt zakazu sprzedaży żywych ryb na warszawskich rynkach. Chcą wysłać go do polskiego polityka i eksperta w dziedzinie spraw europejskich – Rafała Tszaskowskiego oraz do Rady Warszawy. Autorzy dążą do tego, aby już przetworzone ryby były w sprzedaży.

Większość dużych sieci handlowych w Polsce zrezygnowała już ze sprzedaży żywych ryb, wśród nich najbardziej znane: Lidl, Biedronka, Auchan i Aldi.